Szukając, oglądając nieruchomości, a właściwie głównie domy na Białołęce poznałam trochę okolicę jeżdżąc po bocznych uliczkach, zaglądając co tam jest właściwie za zakrętem. Zastanawiałam się jak tu ludzie dojeżdżają do Centrum Warszawy mieszkając na „takiej prowincji” i właściwie nie zakochałam się w tym miejscu, ale znalazłam kilka naprawdę ładnych zakamarków.
Faktycznie, to co wszyscy mówią jest faktem: lokalne drogi…. a właściwie ich brak, surwiwalowe nawierzchnie, po których jeździ się najlepiej SUV-em… Ale… to się powolutku…. zmienia. Widać coraz mniej wolnych działek, coraz więcej domów i co akurat mi się podoba, coraz więcej domów raczej ładnych.
Władze dzielnicy debatują nad przetargami na nowe drogi, już zaraz, za parę miesięcy w końcu zrobią Głębocką, Białołęcką, pojawi się szybki tramwaj do metra na Targówku. Już zaczynają się ruchy w kierunku powstania nowoczesnego szpitala. Mamy nowe szkoły (chociaż i tak pewnie powiecie, że mało…), jest gdzie robić zakupy – Galeria Północna, M1 i inne skupiska sklepów, kina etc. Może akurat centra handlowe to nie jest moje ulubione miejsce spędzania czasu, ale zapewne dla części z mieszkańców to niewątpliwa zaleta. Dla chętnych możemy podskoczyć w piątek na targ w Markach. Czego mogą nam zazdrościć inne dzielnice? Napewno domu kultury – 3 Pokoje z kuchnią, gdzie zupełnie za darmoszkę mamy super zajęcia organizowane przez sąsiadów dla sąsiadów (no np. Zumba, Rock and roll, pszczelarstwo, szycie, decoupage i inne – pilotażowy projekt chwalony w Polsce i za granicą.
Co fajnego jeszcze tu mamy: blisko nad Zalew Zegrzyński, blisko las, dobry, coraz lepszy dojazd (wyjazd) na Warmię i Mazury. Stąd mamy w miarę szybki wyjazd z miasta co wiecie, jest super sprawą kiedy w piątkowy wieczór chcemy wyjechać na weekend odpocząć.
Jeżeli szukasz tu domu lub działki, aby zamieszkać – jest jeszcze wybór, chociaż deweloperzy coraz bardziej zabudowują dostępne fragmenty zieleni. Dom tu to tak jakby mieszkać i w Warszawie i tak trochę poza nią. Szczególnie część od strony Marek :-).